wtorek, 5 maja 2015

Recenzja 11-godzinnej konferencji "Życie bez ograniczeń"


Czy można 11- godzinny maraton mówców motywacyjnych skrócić do jednego zdania?
Uwierz w siebie, wyznacz sobie cele i mimo przeciwieństw dąż do ich realizacji - tak mniej więcej mogłabym spłycić wszystkie wywody prelegentów występujących na stadionie Inea w Poznaniu. A trzeba przyznać, że przed 30-tysięczną widownią wystąpiły same gwiazdy w swojej dziedzinie.

Kiedy ponad pół roku wcześniej dowiedziałam się o tym wydarzeniu i usłyszałam od mojego męża, "Idziemy, bo bileciki już są" - oniemiałam. Dotychczas skupialiśmy się bardziej na koncertach muzycznych gwiazd jak Depeche Mode czy Kylie Minogue, ale w życiu do głowy nie przyszłoby mi wybrać się na konferencję mówców, o których wcześniej nie miałam bladego pojęcia! Na dodatek w ostatniej chwili dowiedziałam się, że cała impreza ma potrwać 11 godzin bez możliwości wychodzenia ze stadionu. Wahałam się do ostatniej chwili iść czy nie iść, w końcu poszłam i nie żałuję.

Wystąpiło wielu mówców, ale tylko kilku zapadło mi w pamięć:
Les Brown to człowiek legenda, bardzo ciepły, z wesołym, a jednocześnie niezłomnym podejściem do kariery. Ogromne poczucie humoru i droga do kariery w radio "bez napinki" tego siedemdziesięciolatka wzbudziły mój podziw. Podobało mi się jego stwierdzenie, że największą wartością człowieka są jego marzenia i kiedy człowiek umiera, to te wszystkie niespełnione zamierzenia idą z nim na cmentarz, który jest przez to najcenniejszym miejscem świata.

Łukasz Jakóbiak znany z talk-show "20m2 Łukasza", którego nigdy nie oglądałam i nie zamierzam tego robić, po tym co usłyszałam i zobaczyłam na konferencji. A wyglądało to mniej więcej tak: wbiega na scenę jakiś koleś w różowej koszuli, zaczyna krzyczeć, rzucać się, podskakiwać jak pajac, że to niby takie energetyczne wejście :\ Później było już tylko gorzej, bo Jakóbiak wyświetlał swoje zdjęcia, które strzelił sobie z różnymi gwiazdami i chwalił się jak to, w sposób nie zawsze legalny, udawało mu się wymuszać focie ze znanymi osobami albo wejść komuś do domu. Jakoś tak żenująco było zamiast motywująco, a zakończyło się reklamą jego kolejnego bloga, na który również nie zamierzam wchodzić.
Łukasz Jakóbiak

Jakub Bączek czyli mentalny trener naszych złotych siatkarzy opowiedział, że jako zawodnik nie mógł zdobyć mistrzostwa świata, ale udało mu się to jako motywatorowi. Na mnie jednak nie zrobił większego wrażenia.

I na koniec gwiazda wieczoru Nick Vujicic, autor bestselleru "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń".  Jeśli o Brownie mogę napisać, że zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, to o Nicku muszę napisać, że jego występ był prawdziwą petardą! To człowiek, który w wyniku choroby urodził się bez kończyn, ale całe góry przeciwności rzucanych przez los okazały się lekcją, dzięki której Nick potrafi coś, czego nie umiemy my, pełnosprawni, leniwi malkontenci - motywować innych. Nick wyglądał fantastycznie w garniturze szytym na miarę bez rękawów i nogawek, a jego mowa inkrustowana humorystycznymi opowiastkami była absolutnie wciągająca. Vujicic mówił po angielsku, a tłumacz dość sprawnie i dokładnie tłumaczył, ale naśladowanie dźwięków telefonu i uderzeń lub pukania był przekomiczny :) Nick również dość często naśladował tłumacza i powtarzał po nim polskie słówka z bardzo poprawnym akcentem, ku uciesze widzów. Zdradził nam, że jego żona spodziewa się z nim drugiego dziecka, co przyjęte było przez widzów owacją. Nie sposób było oderwać oczu od podskakującego i "chodzącego" po stole Nicka, który przemawiał tak ciekawie, że czas zdawał się zatrzymywać, a widzowie przenosili się oczami wyobraźni do świata Vujicica. Chcę Was zachęcić do poczytania o jego życiu, bo to jest naprawdę ciekawa i optymistyczna historia.




Dwa zdania o miejscówce: Stadion Inea w Poznaniu sprawdził się podczas meczów Euro2012, na czas imprezy "Życie bez ograniczeń" murawa została przykryta płytami, a na nich rozstawiono ponad tysiąc krzesełek. Niestety muszę ponarzekać na toalety, które dyskryminowały płeć piękną. Męskich toalet było dwukrotnie więcej niż damskich, z tego powodu panie tłoczyły się w dłuuugich kolejkach lub te bardziej zdesperowane przemykały do męskich. Niestety na dodatek brakowało luster w łazienkach! I to nie było śmieszne :)

Płaszcz: Desigual
Buty: United Colors of Benetton
Torba: Coyoco
Rajstopy: Calzedonia

8 komentarzy:

  1. Ooo bardzo ciekawe wydarzenie, sama jestem ciekawa jak to mogło tam być i jeszcze przez 11 godzin :o Ja kojarzę Łukasza Jakóbiaka z YT, ale też za nim nie przepadam :D

    amelia-bloog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe doświadczenie i już wiem, że na takich imprezach jest zimno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujący tekst i celne podsumowanie prelegentów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki maraton na siedząco też bywa męczący, qrna a chociaż kateting byl? Ja to musiałbym brać cały plecak przekąsek i chleba hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katering był typowo stadionowy: punkty sprzedaży gorącej kawy i herbaty za piątaka, klasyczne hot-dogi i kełbasa w bułce :)

      Usuń
  5. Ładny ten stadion, a koncerty jakies tam są tak jak na innych stadionach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Koncertów na tym stadionie jak na lekarstwo :(

      Usuń

Komentuj i dyskutuj, chcę wiedzieć co myślisz o poruszanych przeze mnie tematach.
Zapraszam :)

KalinaKelma